MENU

piątek, 27 lutego 2015

kto szuka, nie błądzi

Gdzie schowały się te promienie słońca, które w poprzedni weekend tak wiosennie
nas ogrzewały?

Zaciekawieni?
to zapraszam dalej! :)

Nie martwcie się, nie będę Was zamęczać wyjaśnianiem ciągu przyczynowego typu,
co to są promienie słoneczne i czy na prawdę się chowają? (lubicie te ciągłe odpowiadanie na pytanie: "dlaczego?", znam to w wykonaniu m.in. siostrzenic).


Do rzeczy:

Witam w piątek piątunio
Chłopcy śpią (Stach znów spał 6 godz )
a ja głodna jak zwykle nad ranem 
buduje buszuję po kuchni 
Teraz piję gorącą herbatę i planuję 
co trzeba można ogarnąć w mieszkaniu 
Bo w soboty nie cierpię sprzątać 
Wolę to zrobić w piątek! 
dlatego zawsze (nigdy nie mów nigdy)
weekendy to wypoczynek



Gdy od znajomej (F. dzięki!) dowiedziałam się, że w Pepco są śliniaczki dziecięce 
z ceratką, postanowiłam takie nabyć dla Staszka. Jak się domyślacie na śliniaczkach się nie skończyło ;)

Jako że był weekend, na spacer wybraliśmy się z mężem. Nie lubię w dni wolne chodzić po sklepach (patrz wyżej). 
Zaproponowałam więc mężowi, że skoczę dosłownie na kilka minut do osiedlowego Pepco. Mąż nawet cierpliwie czekał na zewnątrz, więc by go więcej nie dręczyć, ruszyłam biegiem poszukać przecen ;) Moje oko spoczęło na małym cudzie: miniszklarni! Wprawdzie nie była w promocji, ale:

  • cena była przystępna, 
  • szklarnia jako jedyna pyszniła się na półce z ...kocami (?).


Od jakiegoś czasu chciałam mieć na parapecie szklarnię. Na moim parapecie ciągle coś się dzieje, ale szklarni z prawdziwego zdarzenia jeszcze na nim nie było.

Od jakiegoś czasu myślałam, że kiedyś stanę się posiadaczką takiej oto
Jednak do IKEA mi nie po drodze... Pocieszałam się, że na szerokość i tak nie zmieściłaby się na moim parapecie...

Z radością i błyskiem w oczach powróciłam zatem z tego ekspresowego polowania. 

Mąż po mojej minie odgadł, że znów kupiłam według niego "niepotrzebny badziew" ;) Przyznałam mu się do zakupu dopiero gdy usiedliśmy na ławce. 

Tego dnia powstała moja pierwsza sesja fotograficzna martwego przedmiotu zrobiona komórką! Sami oceńcie czy Wam się podoba:










Pewnie zauważyliście, że blog się rozbudowuje? 
Dla mało spostrzegawczych pewna podpowiedź: powstało nowe menu. 
Stworzyłam je w przeciągu bodajże godziny (:D), dlatego jeszcze nie wszystkie kategorie są aktywne. Proszę o wyrozumiałość.

Staszek jak widać wprowadza do mojego życia kolorową rewolucję :-)

Jeśli ktoś szuka porad na temat tworzenia bloga to zdradzę, że przy tworzeniu rozwijanego menu korzystałam z porad zamieszczonych na tym oto blogu. Kto jest wiecznie zabiegany i brakuje mu czasu lub cierpliwości znajdzie tam wiele ciekawych informacji. W prosty i czytelny sposób wszystko jest pięknie opisane. 

Aha, przypominam o moich remontowych dylematach. Ostatnio sporo osób mnie tu odwiedza, ale jak dotąd, żadna nie odpowiedziała na moje pytania. Serdecznie zapraszam! Nie pogryzę, choć zęby owszem posiadam ;)

Jutro lub w niedzielę jadę do sklepu (mobilna matka w akcji?), by samemu zbadać naocznie i palpitacyjnie tą frapującą mnie sprawę.


2 komentarze:

  1. Fajowa jest :), mi też zawsze podobały się szklarenki, pisałam nawet kiedyś o tym na blogu, a potem poszczęsciło mi się i za kupon kupiłam na Westwing. Niech Ci słuzy :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Odnajduję ostatnio piękno małych rzeczy. Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...