Raczej mało kto...
Odkąd jestem na urlopie macierzyńskim ten dzień tygodnia stał się jednak jednym z ulubionych. Powód?
W poniedziałki zazwyczaj spotykam się z siostrami :)
Tym razem pojechałam ze Staszkiem do mieszkania mojej siostry bliźniaczki. Przyjechała również młodsza siostra z dwoma córkami oraz nasza mama. Starsze dziewczynki zajęły się sobą, maluchy położyła się na podłodze, a my zasiadłysmy do kawki i babeczek czekoladowych zrobionych przez mamę.
Było ogólnie wesoło i głośno, bo każda z nas chciała coś powiedzieć
Spotkanie mogę podsumować stwierdzeniem mojego teścia.
Gdy szukałam salę na chrzest, miała miejsce taka rozmowa:
On - po co się spotykać po mszy w lokalu? nie lepiej w mieszkaniu? (Mieszkanie ma 51m2)
ja - po to by móc posiedzieć i porozmawiać spokojnie. Dzieci będą miały kącik zabaw...
On - "Pogadać zawsze można przez telefon"
Na spacer trudno się było wybrać razem (chodzi raczej o logistykę: najlepiej wyjść kilkanaście minut po karmieniu. Przy czwórce dzieci były problemy z synchronizacja zegarków ;) Ostatecznie wyszłyśmy razem chyba po pół godzinie...
W parku jak zwykle zapatrzyłam się na pewien budynek:
Kiedyś znajdowało się w nim przedszkole, a za nim rozpościerały się opuszczone ogródki. Jako dzieci chodziliśmy tam na spacery i zdarzało nam się błądzić po tym terenie jak po "Tajemniczym ogrodzie"...
Było ogólnie wesoło i głośno, bo każda z nas chciała coś powiedzieć

Spotkanie mogę podsumować stwierdzeniem mojego teścia.
Gdy szukałam salę na chrzest, miała miejsce taka rozmowa:
On - po co się spotykać po mszy w lokalu? nie lepiej w mieszkaniu? (Mieszkanie ma 51m2)
ja - po to by móc posiedzieć i porozmawiać spokojnie. Dzieci będą miały kącik zabaw...
On - "Pogadać zawsze można przez telefon"
Na spacer trudno się było wybrać razem (chodzi raczej o logistykę: najlepiej wyjść kilkanaście minut po karmieniu. Przy czwórce dzieci były problemy z synchronizacja zegarków ;) Ostatecznie wyszłyśmy razem chyba po pół godzinie...
W parku jak zwykle zapatrzyłam się na pewien budynek:
Kiedyś znajdowało się w nim przedszkole, a za nim rozpościerały się opuszczone ogródki. Jako dzieci chodziliśmy tam na spacery i zdarzało nam się błądzić po tym terenie jak po "Tajemniczym ogrodzie"...
Oh, ale z Was urocza rodzinka ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Z rodziną jest wesoło i głośno ;)
OdpowiedzUsuń