Dylematy
remontowe zaczęłam od d..y strony ;) Tak
stwierdziła moja siostra bliźniaczka.
Sens jej wypowiedzi był
mniej więcej taki: po co rozpływać się na wanną jak nie wiadomo,
czy pomieszczenie nie zostanie minimalnie powiększone lub
pomniejszone przy remoncie?
No
właśnie! pocą to się nogi nocą ;)
Wspominałam
już, że fachowiec, który będzie kładł płytki zna się na
rzeczy?
U znajomych mieszkających w kamienicy przesunął ścianę między kuchnią a łazienką, powiększając tym samym wąską a długą łazienkę.
U znajomych mieszkających w kamienicy przesunął ścianę między kuchnią a łazienką, powiększając tym samym wąską a długą łazienkę.
My
w kamienicy nie mieszkamy (a szkoda), ale zobaczymy co da się zrobić
z jedną ścianą (miedzy kuchnia a łazienką jest przestrzeń na
ciąg wentylacyjny).
Zatem wannę na razie sobie odpuszczam (parę
typów już mam) a skupiam się na koncepcji całego pomieszczenia.
Po
pierwsze kolorystyka. Łazienkę zrobię na szaro. A co! ;)
Jasna
szarość ścian będzie kontynuacją szarości ścian przedpokoju.
Do tego biel ceramiki oraz ciepło drewna na podłodze :)
Na ścianie chcę
mieć efekt betonu, dlatego zdecydowałam się na
płytki
rektyfikowane. Płytki będą położone do pewnej wysokości. Do
samego sufitu będą się wspinać tylko w strefie mokrej (przy wannie). W strefie suchej
ściana będzie pomalowana.
Na szczęście efekt
betonowej ściany można uzyskać bez zbędnych kosztów. Myślę,
że
w łazience w miejscach nienarażonych na kontakt z wodą taka ściana nie powinna sprawiać problemów.
w łazience w miejscach nienarażonych na kontakt z wodą taka ściana nie powinna sprawiać problemów.
Dlaczego
zdecydowałam się właśnie na takie kolory?
- biel - wszyscy znajomi i mama namawiają mnie na biel na ścianach. A ja nie chcę białych płytek. Z racji wykonywanego zawodu biel na płytkach kojarzy mi się po prostu z pracą. Czułabym się tak jakbym siedziała w laboratorium...
- szarość – nie za szaro? Nie, bo reszta pomieszczeń w mieszkaniu (poza przedpokojem) nie należy do stonowanych kolorystycznie ;)
Pod
koniec lutego udało mi się wyrwać do sklepu, by obejrzeć je na
żywo. Była
to sobota. Rano nakarmiłam Staszka i pojechałam do LM na zwiady.
Jestem
rannym ptaszkiem a przed godziną 9.00 ludzi w sklepach jak na
lekarstwo. Można spokojnie się rozejrzeć i popytać o szczegóły.
Okazało się wówczas, że nie ma tam mojej upatrzonej płytki :(
Była inna z serii Loft tyle, że błyszcząca... Na błysku mi nie
zależało.
Przy
okazji ucięłam sobie miłą pogawędkę z panem, który był
przygotowany na grad pytań z mojej strony i udzielił mi paru
konkretnych wskazówek co gdzie dlaczego
i za ile :) Dowiedziałam się m.in., że w mieście istnieją co najmniej dwie firmy zajmujące się profesjonalną rektyfikacją płytek. Nasz fachowiec i to potrafi,ale dobrze taką informację na wszelki wypadek posiadać.
i za ile :) Dowiedziałam się m.in., że w mieście istnieją co najmniej dwie firmy zajmujące się profesjonalną rektyfikacją płytek. Nasz fachowiec i to potrafi,ale dobrze taką informację na wszelki wypadek posiadać.
Dziś odwiedziła Staszka
babcia i wybraliśmy się w trójkę do salonu łazienek. Tam mogłam
bez przeszkód badać palpitacyjnie upatrzoną glazurę :)
"Na
żywo" wygląda tak:
to
rozmiar 60x60 cm
|
po
lewej Loft Carpet
|
Jak widzicie pan był tak miły, że położył płyty przy drzwiach wejściowych bym mogła podziwiać je w świetle dziennym. Zaproponował nawet, że może je wynieść na zewnątrz, ale podziękowałam, światła było aż nadto :)
Rozmiar,który mnie interesuje (30x60 cm) wisiał akurat w samym rogu sklepu na sztalugach, stąd całe to zamieszanie.
Jestem zadowolona z tej wyprawy zwiadowczej. Staszek dzielnie wytrzymał godzinę, którą spędziliśmy w tym salonie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz